A wiec spakowalem caly swoj dorobek zyciowy (no w sumie niewiele tego bylo) na mojego wiernego Fioletowego Ogiera i ruszylem na Wyspy Szczesliwosci.
Moze dorobie sie tam w koncu nowej kominiarki.....
..nocleg gdzies kolo autostrady.... moze sie dorobie nowego zamku do namiotu......
..z wizyta u pana Lamansza..
..kupilem nowy rower.. sluzy do dojazdow do pracy.. a w dniu wolnym jezdze sobie po okolicy.. no w kazdym razie obecnie (w 5,5 tygodnia po zakupie) ma ponad 1700km..
kilka zdjec z Walii:
..krajobrazowy park wodospadow..
pustkowie..
A wiec co nowego? Ano nic! Pracuje 6 dni w tygodniu przy pakowaniu owocow i warzywek, jakas sensowna kase zarabiam, wiec planuje sie sprezyc i posiedziec tutaj troche. A co bedzie potem? O tym zapewne w ktoryms kolejnym odcinku ;-)
Pozdro dla wszystkich!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz